Okna już są :)
W zeszły piątek, zakończył się montaż okien w naszym domu. Ekipie montaż zajął jeden dzień, plus drugi na dokończenie przyklejania taśm. Od zachodu widać dwa największe okna tarasowe. Oba z ruchomym słupkiem, nie braliśmy pod uwagę przesuwnych. Mniejsze okna w wykuszu , doświetlać będą jadalnie.
Zdecydowałem się na ciepły montaż przy pomocy taśm oraz na ciepłe parapety. Opinie co do tego czy warto są jak często w takich przypadkach, diametralnie różne i ciężko na tej podstawie coś postanowić. Ale okna montuje się na dość długi czas i chcę to zrobić od razu najlepiej jak można, żeby potem nie żałować.
O samych oknach pisałem już w jednym z poprzednich wpisów.
A tak się dom prezentuje od frontu. Po lewej okno od kuchni, po prawej pokój.
Na około zostało jeszcze kupę śmieci do posprzątania i ciągle nie ma czasu żeby się za to wziąść :/
A to już ściana północna i kolejno od prawej okna z salonu, pokoju i kotłowni. Drzwi na razie nie ma, wstawimy po wylewkach jakoś :) Oczywiście od groma desek z gwoździami czeka na posprzątanie...
Wschodnia ściana, i okna z pralni i łazienki.
Okno kuchenne. Tutaj w ostatniej chwili zdecydowalismy się na przekucie okna o około 15 centymetrów (na szczęście nadproża były zrobione na wyrost i pozwoliły na taką operację. A wszystko po to by po lewej stronie okna zmiescić piekarnik i mikrofale w zabudowie (zmieniła się koncepcja urządzenia kuchni :))
Z oknami przyjechały też parapety. Na zewnątrz metalowe, w środku kamienne, plus plastikowy do kotłowni. Ostatecznie po rozmowach z tynkarzami nie zdecydowaliśmy się na motaż, zrobi sie to dopiero po tynkach i ociepleniu domu (aczkolwiek i tak trzeba będzie uważać na styropianowe parapety od ciepłego montażu :/)
W salonie powoli robię miejsce i pozbywam się desek. Maskara ile tego zostało po budowie :)
Kładzie się też instalacja elektryczna. Tutaj pokój od frontu domu.
W tym tygodniu kończona będzie elektryka, a po świętach wchodzą tynkarze. Oby wszystko dalej szło według planu :)